cookies



Kalendarz wydarzeń

kwiecień 2024
P W Ś C Pt S N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5

Nadchodzące wydarzenia

Brak wydarzeń

Newsletter

Wpisz swój e-mail jeśli chcesz otrzymywać nowe informacje dotyczące przebiegu projektu.


Nauka planowania karier

edukacja zawodowaJeszcze kilka lat temu rodzice woleli posłać dziecko do najgorszego liceum niż do zawodówki, bo zawodówka stygmatyzowała. Teraz to się zmienia – i bardzo dobrze. Gdy na zajęciach pytam gimnazjalistów, jaką szkołę ponadgimnazjalną wybrali, już nie wstydzą się powiedzieć, że zawodówkę – mówi Aleksandra Mięczakowska, doradca zawodowy II stopnia Mobilnego Centrum Informacji Zawodowej Ochotniczych Hufców Pracy. Jako doradca zawodowy pracuje dziesięć lat.

Komu doradzacie?
Mobilne centra informacji zawodowej OHP powstały w 2004 roku – dziś działa 49 jednostek w całej Polsce. Doradcy zatrudnieni w centrach prowadzą zajęcia z zakresu poradnictwa zawodowego dla młodzieży, głównie od 15. do 25. roku życia, z bardzo różnych środowisk – to zarówno uczniowie szkół dziennych, studenci, a także podopieczni ośrodków socjoterapii i innych instytucji zajmujących się profilaktyką młodzieży i pomocą wykluczonym społecznie, współpracują też z domami dziecka i domami dziennego pobytu, gdzie młodzi ludzie są leczeni psychiatrycznie. Pracujemy także z osobami poszukującymi pracy i bezrobotnymi, najczęściej do 25. roku życia, opuszczającymi zakłady karne, podopiecznymi domów pomocy społecznej, a więc z młodymi ludźmi, którym w życiu trudno.
Współpracujemy także z nauczycielami – uczymy ich, jak mogą pomagać uczniom w wyborze zawodu. Na przykład w Warszawskim Centrum Innowacji Edukacyjnych i Szkoleń (WCIES) w porozumieniu z doradcą metodycznym prowadzimy warsztaty dla nauczycieli – w zeszłym roku szkół gimnazjalnych, a w tym roku ponadgimnazjalnych.

Jak doradzacie?
Prowadzimy głównie mobilne doradztwo zawodowe – w ciągu każdego roku mamy około 150 sesji wyjazdowych, najczęściej w warszawskich szkołach. Dzięki kontaktowi z pedagogami szkolnymi – to oni nas zapraszają – znamy potrzeby i problemy konkretnej szkoły czy placówki. Pracujemy w dwuosobowych zespołach i w zależności od tego, na jaki temat zajęć szkoła się zdecyduje, przeprowadzamy na przykład badania predyspozycji zawodowych, określamy ścieżki kształcenia zawodowego, dalszej edukacji, a także metody aktywnego poszukiwania pracy (rozmowa z pracodawca, konstruowanie dokumentów aplikacyjnych, autoprezentacja itd.). Zajęcia trwają co najmniej dwie godziny lekcyjne, często cztery albo rozkładamy je na dwa dni. Mają formę warsztatów, bo to forma metodycznie najbardziej trafiająca do młodzieży, interaktywna. Używamy różnych instrumentów – prezentacji, ćwiczeń praktycznych umiejętności. Wykładów nie prowadzimy w ogóle, bo do nikogo nie trafiają.

Czy metody i narzędzia doradcze różnią się w zależności od typu szkoły?
Na każdym poziomie edukacji kładziemy nacisk na co innego: w szkołach zawodowych przeważa na zajęciach moduł dotyczący aktywnego poszukiwania pracy, natomiast w liceach i trzecich klasach gimnazjów – poszukiwanie dalszej drogi edukacyjnej, określanie predyspozycji, potencjału zawodowego. Przyjęliśmy taki model, bo uczniowie gimnazjów i liceów są dopiero przed wyborem ścieżki zawodowej, podczas gdy uczniowie zawodówek i szkół technicznych już pierwszego wyboru dokonali – decydując się na określony profil szkoły, zdecydowali się na jakiś zawód i na ogół nie są zainteresowani zmianą. My ich oczywiście aktywizujemy, pokazując możliwości dalszej ścieżki edukacyjnej, bo edukacja nigdy nie powinna być zamknięta, ale bardziej zależy nam na tym, by ich przygotować do wejścia na rynek pracy z umiejętnościami, które nabędą w szkole.

W jaki sposób określacie predyspozycje?  
Doradcy zawodowi dysponują specjalnymi testami predyspozycji zawodowych – nie są to testy ściśle psychologiczne, bo nie każdy doradca jest psychologiem. Pracownicy centrum wykorzystują specjalny zestaw opracowany na potrzeby młodzieży – indywidualny planer kariery: testy i ćwiczenia badające predyspozycje i preferencje, które pomagają młodemu człowiekowi ocenić potencjał zawodowy. Ćwiczenia mają formę portfolio do samodzielnej pracy, wymagają odpowiedzi na m.in. takie pytania, jak: co lubię, jaki jestem, co jest dla mnie ważne, jak mogę określić swoje cechy charakteru, z czym mam problemy, dlaczego czegoś nie zrobiłem i jak mogę to nadrobić? Stosujemy także kwestionariusz zainteresowań zawodowych – to obszerny test, udoskonalony następca stosowanego powszechnie wcześniej testu Hollanda, który pomaga wybrać dalszy tok nauczania i służy do określania predyspozycji zawodowych. Mamy także mnóstwo innych testów, dostosowanych do określonej grupy klientów: inne dla uczniów gimnazjów, inne dla szkół ponadgimnazjalnych, inne dla osób poszukujących pracy.

Jak pani ocenia przygotowanie młodych ludzi do pracy po skończeniu szkoły?
Mogę się w tym przypadku opierać na rozmowach z pracodawcami, bo to oni głównie oceniają umiejętności absolwentów szkół i uczelni wyższych, którzy się do nich zgłaszają –my oceniamy ich potencjał. Z powszechnej opinii pracodawców wynika, że przede wszystkim brakuje przygotowania praktycznego. Im zależy, żeby młodzi ludzie, którzy do nich przychodzą, byli uczeni pracy – wysiłku, odpowiedzialności, kreatywności. Cenią sobie ludzi aktywnych, chcących się rozwijać, zdobywać nowe kompetencje – niekoniecznie w zawodzie, który dała szkoła. Reforma szkolnictwa zawodowego, wdrażana od września tego roku, związana z pracami nad nowym systemem kwalifikacji i Polską Ramą Kwalifikacji zakłada, że egzaminy na kolejne kwalifikacje nie będą jak przedtem przeprowadzane na koniec nauki w szkole, lecz na różnych etapach nauki. Uczeń będzie przechodzić egzamin na kolejne kwalifikacje, a po zdobyciu wszystkich kwalifikacji wymaganych w danym zawodzie, otrzyma dyplom, który to potwierdzi. Każdy egzamin będzie miał część praktyczną. Tak więc kolejne zdobywane kompetencje pozwolą uczniom je wykorzystywać w pracy zawodowej, jeszcze przed zakończeniem szkoły. W ten sposób kompetencje uzyskiwane w szkole i sposób ich potwierdzania, mogą być znacznie lepiej wykorzystywane na rynku pracy. Zobaczymy, jak reforma będzie działać w praktyce, czy na przykład pracodawcy będą sobie cenić osoby, które będą w trakcie nauki. Nauczyciele optymistycznie podchodzą do tej reformy, uważając, że stwarza znacznie większe możliwości na rynku pracy. Zobaczymy, jak rynek to zweryfikuje.

Czy młodzi ludzie mają świadomość, że sama wiedza, którą wynoszą ze szkoły, niewiele im daje w zmieniającym się świecie, że zmieniają się wymagania, rośnie konkurencja na rynku pracy? Czy zakładają, że koniec szkoły nie oznacza końca edukacji, że będą się musieli uczyć przez całe życie, by sprostać wymaganiom? To przekonanie na przykład w Europie jest oczywistością.
Nie chcę generalizować, ale wiele razy spotkałam się z taką postawą: jestem w zawodówce, bo nie nadaję się do innej szkoły, nie dostałem się do technikum, a o liceum w ogóle nie myślałem. Zawodówka jest złem ostatecznym. Jak ją skończę, pójdę do byle jakiej pracy i na tym mój koszmar edukacyjny się skończy. Takie osoby nie myślą, że mogą i powinny uczyć się dalej, a kiedy mówię im, że po zawodówce będą mogły pójść do liceum, bo takie możliwości daje im reforma szkolnictwa zawodowego – patrzą na mnie wielkimi oczami: o czym pani mówi? Ja chcę pracować! Albo muszę pracować, bo zmusza mnie do tego sytuacja rodzinna. Nie myślą o tym, że stałe podnoszenie kompetencji albo zdobywanie nowych da im lepszą pracę i zarobki. Większą świadomość w tym względzie mają uczniowie lepszych szkół zawodowych, które są bardziej aktywne, pełne inicjatyw, wykorzystują na przykład programy finansowane z Europejskiego Funduszu Społecznego, które umożliwiają odbywanie zagranicznych praktyk zawodowych. To często jest wabikiem przyciągającym do szkoły albo też opieka dużych firm, na przykład budowlanych – uczniowie mają u nich zapewnione praktyki, są ich potencjalnymi pracownikami. Technika mechaniki pojazdów samochodowych też mają takie formy edukacji. W takich szkołach młody człowiek dostaje przekaz: będziesz się starać – masz szansę. Ale kreatywnych, aktywnych szkół jest niestety niewiele. Uczenie się przez całe życie to jest „hymn” naszych doradców zawodowych: uczcie się, nie zamykajcie na nowe możliwości, bo rynek pracy jest bardzo dynamiczny, trzeba odpowiadać na jego potrzeby. Opowiadamy młodym ludziom o branżach, które są najbardziej rokujące, jeśli chodzi o zatrudnienie. Ale ile z tego zostaje w głowach….  

Gimnazja już uczą według nowej podstawy programowej, od tego roku szkolnego obowiązują szkoły ponadgimnazjalne. Kładzie się nacisk nie na wiedzę zapamiętaną i czas nauki, ale na efekty uczenia się i umiejętność wykorzystania wiedzy. Czy to zmienia podchodzenie młodych ludzi do swojej przyszłości?
Jeszcze za wcześnie, by to ocenić, podobnie jak w przypadku studentów – ustawa dająca autonomię wyższym uczelniom w konstruowaniu programów studiów obowiązuje dopiero od października. Dlatego obserwujemy jeszcze utarte na ogół ścieżki myślenia o przyszłości. Tłumaczymy, że studia na poziomie licencjatu niekoniecznie trzeba dublować studiami magisterskimi z tego samego kierunku. Jeśli ktoś zrobił licencjat z pedagogiki, lepiej byłoby, żeby na przykład zrobił magisterkę z psychologii. Mówimy zawsze: lepiej mieć dwa zawody niż jeden. Sposób myślenia jednak w dużej mierze zależy od kierunku studiów – rzadko mam do czynienia ze studentami kierunków technicznych, bo oni chyba najmniej potrzebują wsparcia – łatwiej im znaleźć pracę, poza tym są to osoby raczej zdecydowane, co chcą w życiu robić. Częściej trafiają do mnie absolwenci studiów społecznych – pedagogiki czy  psychologii. Idąc do liceum trzeba mieć plan na studia, ale w wieku 15 lat trudno o racjonalną decyzję i projektowanie przyszłości. Gdy pytam licealistów, co dalej, najczęściej odpowiadają  – studia. Mówię często, że poza studiami są inne szkoły, na przykład policealne, które kształcą w wielu zawodach, czego nie dadzą im studia. Nie ma aż takiego zapotrzebowania na magistrów, by każdy po studiach znalazł pracę – i nie będzie.
Młodzież ma zastraszająco małą wiedzę o zawodach – spotykałam się już w liceach ze stwierdzeniem, że kierunek administracja kształci administratorów budynków… Ta młodzież powinna być objęta w szkołach systematycznym działaniem doradczym. Zresztą zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji w szkołach powinni być doradcy zawodowi, nawet wielu nauczycieli pokończyło studia w tym zakresie, ale problemem jest, że szkoły nie mają pieniędzy, by ich zatrudniać. Często ich rolę pełnią pedagodzy szkolni, część z nich jest kierowana na studia podyplomowe w tym zakresie – wtedy jest świetnie. Ale co z tego, gdy szkoły nie przeznaczają godzin na lekcje na przykład z zawodoznawstwa. W szkołach europejskich takie zajęcia to norma, młodzież ma także lekcje z planowania kariery. Dużo zależy od dyrektorów – są tacy, którzy robią bardzo wiele, by ułatwić dzieciom przejście od edukacji na rynek pracy.
Szkoła powinna także uczyć kompetencji społecznych: umiejętności interpersonalnych, współpracy, odpowiedzialności, etycznych zachowań – bo to przygotowanie do życia w świecie. Niestety, gdy rozmawiam o tym z nauczycielami, mówią mi, że ogromnie trudno jest wprowadzać coś, co nie jest objęte podstawą programową. Myślę jednak, że kompetencji społecznych można uczyć chociażby na godzinach wychowawczych.
Zmiana systemu kształcenia, możliwość edukacji pozaformalnej i nieformalnej, ogromnie zwiększy mobilność zawodową młodych ludzi. Na rynku przetrwają osoby, które mają dobrze wybrany zawód i ciągle się doskonalą. Rewolucja w myśleniu o kształceniu zawodowym zaczęła się kilka lat temu. Pamiętam, że wspólnie z Biurem Edukacji Urzędu Miasta prowadziliśmy szkolenia dla nauczycieli – miały one na celu promocję kształcenia zawodowego zawodowych szkól technicznych, które wtedy przeżywały renesans, bo wreszcie zaczynały być odpowiednio dofinansowywane i wyposażane W latach 90. popełniono fatalny w skutkach błąd, likwidując warsztaty. Jeszcze kilka lat temu nauczyciele mówili nam, że najtrudniej przekonać rodziców, którzy wolą posłać dziecko do najgorszego liceum, a nie do zawodówki, bo zawodówka stygmatyzuje. Teraz to się zmienia – i bardzo dobrze. Gdy na zajęciach pytam gimnazjalistów, do jakiej szkoły ponadgimnazjalnej idą, już nie wstydzą się powiedzieć, że do zawodówki. Kiedyś taka deklaracja budziła śmiech kolegów. Nauczyciele też tłumaczą, że nie ma złych szkół, ważne są plany. Absolwent szkoły zawodowej na przykład o profilu mechatronik trzy razy szybciej znajdzie pracę niż absolwent socjologii.

Jak powinny się zmienić metody szkoleń zawodowych, które przecież staną się ogromnie ważnym elementem nowego systemu kwalifikacji?
OHP pozyskuje środki z UE na realizację określonych programów, których elementem są szkolenia zawodowe. Nie prowadzimy szkoleń osób, które nie są uczestnikami OHP – zlecamy je wyspecjalizowanym firmom zewnętrznym z wieloletnią tradycję. Wybieramy firmy o najbogatszym programie i długim doświadczeniu, potwierdzonym odpowiednimi dokumentami. Natomiast w ramach OHP młodzież uczy się zawodu w naszych ośrodkach, zajęcia prowadzą instruktorzy zatrudnieni w OHP - mają uprawnienia, przeszli odpowiednie przeszkolenie lub ukończyli szkoły, które ich do tego uprawniają.  
W każdym projekcie określamy pożądane efekty szkoleń – procent osób, które po ukończeniu kursu znajdą pracę. Badamy także losy absolwentów tych kursów – przechodzą badania testowe, ankiety, wypowiadają się o jakości szkoleń.
Dziś często szkolenia są organizowane nie w odpowiedzi na potrzeby rynku pracy, tylko dlatego, że są „modne”. Największą bolączką szkoleń jest za mało praktyki. Gdy się rozmawia z uczniami zawodówek, to na ogół mają bardzo złe zdanie o praktykach (wyłączam z tego renomowane szkoły, na przykład duże zespoły szkół gastronomicznych, które mają praktyki w hotelach czy wysokiej klasy restauracjach). A przecież praktyka jest elementem przetargowym w rozmowach z pracodawcą, bo dla niego odbycie dobrej praktyki jest gwarancją, że kandydat coś umie. Tymczasem często słyszę: przez dwa lata obierałem ziemniaki, tylko tego się nauczyłem. To całkowicie podważa sens praktyk!

edukacja zawodowa

Wiadomości

O walidacji w teorii i praktyce w gronie ekspertów

O walidacji w teorii i praktyce w gronie ekspertów

16 października w ośrodku CEZAMAT odbyła się, zorganizowana przez IBE, konferencja Walidacja w Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji − od…

Więcej...
Zapraszamy na 9. Forum Rozwoju Mazowsza

Zapraszamy na 9. Forum Rozwoju Mazowsza

Już po raz dziewiąty Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych organizuje Forum Rozwoju Mazowsza. To najważniejsze w województwie mazowieckim…

Więcej...
Konferencja - Walidacja w Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji - od założeń do praktyk

Konferencja - Walidacja w Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji - od założeń do praktyk

Wydarzenie jest skierowane do instytucji certyfikujących funkcjonujących w ramach wdrażanego w Polsce Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji (ZSK) i podmiotów…

Więcej...
Rozwój kwalifikacji w branży motoryzacyjnej

Rozwój kwalifikacji w branży motoryzacyjnej

Rozwój innowacyjnych kwalifikacji w branży motoryzacji dzięki Zintegrowanemu Systemowi Kwalifikacji był tematem seminarium, w którym wzięło udział niemal…

Więcej...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Animacja "Kwalifikacje na wyciągnięcie ręki"


Na portalu kwalifikacje.gov.pl  znajdziesz wszystkie oficjalne i najważniejsze informacje na temat  Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji. To strona dla każdego: pracownika, pracodawcy, ucznia, trenera czy osób zainteresowanych opisaniem kwalifikacji.

 

Animacja "Kwalifikacje dla wymagających"

Po co w ogóle jest Zintegrowany System Kwalifikacji? Czym  w ogóle są te kwalifikacje? Jak wygląda ich opisywanie? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w powyższej animacji.



Cykl audycji TV „Kwalifikacje dla każdego”


Jeśli ktoś planuje swoją ścieżkę kariery, szuka pracy lub chce zmienić obecną, szkoli innych, doradza przy wyborze kierunku edukacji, ten cykl audycji  będzie dla niego bardzo pomocny. Dowie się, w jaki sposób ZSK będzie działał i jak ułatwi życie uczącym się i pracującym Polakom.



 KRK na youtube

UŁÓŻ MNIE





MIiR